Jakiś czas temu moje dziewczynki z IV klasy zaliczały ławeczkę gimnastyczną.
Dziewczęta ćwiczyły swoją równowagę poprzez różnego rodzaju przejścia (uczennice wymyślały również swoje przejścia po ławeczce) oraz kilka „figur”/pozycji.
Zdecydowałam, że chcę zobaczyć dziewczęta w następującym układzie:
1. Wejście na ławeczkę + jaskółka/waga (wytrzymanie pozycji)
2. Przejście na drugi koniec ławki z naprzemiennymi wymachami nogi w górę.
3. Przysiad + obrót
4. Przejście na palcach.
5. Klęk podparty + wymach nogi w tył i przeciwnej ręki w przód (wytrzymanie pozycji) + półszpagat (wytrzymanie pozycji).
6. Dowolne przejście na drugi koniec ławeczki.
7. Zeskok
Za każdy element można było otrzymać 2 pkt.
Ważne było dla mnie to, czy uczennica patrzy przed siebie, a nie pod nogi, czy pozycję są wykonane ładnie i czy są wytrzymanie oraz postawa – ręce do boku, prosta sylwetka, jak najmniej zachwiań 🙂
Następnie podliczałam punkty i wychodziła mi ocena z wcześniej rozpisanej punktacji.
Muszę Wam powiedzieć, że miło wspominam równoważnię na studiach.
Pamiętam, jak wieczorami chodziłam na salkę, by ćwiczyć układ.
Doskonale pamiętam moją ranę na szyi, gdy ćwiczyłam przewrót w tył na tejże równoważni.
Do dziś pamiętam (choć już kawał czasu minęło) też moje nauki przewrotu w przód na równoważni.
(Bardzo chciałam zrobić przewroty na zaliczeniu).
No i zejście takim przejściem ze stania na rękach, a może to było z przerzutu bokiem (?)
Dostałam nawet jakieś niezłe punkty za ten mój układ 🙂
Miło powspominać… 😉
A czy Wy robicie równowagę na ławeczkach? 🙂
Powodzenia!