Gdzie Ci mężczyźni? Gdzie te chłopy sąąąą?!?!?!

.

.

Po takich sytuacjach, o których zaraz Ci opowiem, przychodzi mi od razu zapytanie z piosenki Danuty Rinn.

.

„Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy,
mmm, orły, sokoły, herosy?
Gdzie ci mężczyźni na miarę czasów,
gdzie te chłopy? – Jeee!…

Gdzie, gdzie, gdzie, gdzie?

Nie ma, nie ma, nie ma, nie ma,
nie ma, nie ma, nie ma, nie ma.”
.

O co chodzi?

Czy kiedyś też tak było? Czy tylko ja mam wyobrażenie, że teraz chłopaki mają słabszą psychikę niż dziewczyny?

.

Jak wiesz, w sporcie (i nie tylko) bycie silnym psychicznie bardzo pomaga.

Zawody można przegrać zanim cokolwiek się zrobi – można przegrać je w głowie.

.

Wychodzi drużyna na parkiet. Nie ma zapału, chęci, woli walki…

Liczy się głowa!

.

Odporność na stres i radzenie sobie z nim.

Nie poddawanie się.

Walka do samego końca.

Mocny charakter.

.

Dlaczego o tym piszę?

.

„Dookoła jeden z drugim
jak nie nerwus, to histeryk,

(…) Bez godności, bez honoru”

.

Uczę grupę chłopaków – nastolatki jeszcze z SP.

Kilka razy zdarzało się, że chłopaki nie wytrzymywali podczas jakiegoś meczu między sobą. Poddawali się.

.

Albo schodzili z bramki – bo nie będą bronić, bo nie chcą.

Albo schodzili z boiska z obrażoną miną – bo przecież nikt mu piłki nie podaje (koszykówka), a młodzian stoi cały czas pod koszem przeciwnika, czeka na piłkę – zaś jego drużyna nie może wyjść z własnej połowy i męczy się niemiłosiernie.

.

I zdziwiony, że do niego nie podają.

.

Kolejny przykład? Bardzo proszę!

Chłopak – fajny, uśmiechnięty – inni go lubią, chcą mieć go w swojej drużynie. Jest sprawny fizycznie i mądry.

.

Nagle rozkłada ręce, siada, odchodzi od drużyny, bo…nie ma z kim grać. Same słabiaki na boisku i w jego drużynie. Przegrywa.

.

Czasem tzw. kozaczek siada na boisku i pokazuje brak szacunku do przeciwnika. Przecież nie ma co do roboty! Jest za dobry na wszystkich.

.

Achhhh…krew mnie zalewa w tego typu sytuacjach!

.

Nieprzekupni, prości, zacni,
wielkoduszni i szlachetni.
Gdzie-że oni, gdzie tytany woli, czynu, intelektu,
woli, czynu, intelektu,
woli, czynu, intelektu?

Pytam. Czy kiedyś też tak było?

Bo ja mam w głowie, że dla chłopaków to był obciach – opuścić drużynę, rozłożyć ręce, narzekać, marudzić, strzelać fochy, obrażać się na cały świat, buntować w tchórzliwy sposób.

.

Ale może jestem w błędzie?

Może znałam innych chłopców? Może mam zachwiany obraz? Może kiedyś też tak było? Może mam inne wyobrażenia?

.

Pamiętam chłopaków i kolegów, którzy zawsze walczyli o zwycięstwo do samego końca. Nie poddawali się tak łatwo.

.

Którzy nie zostawiali swojej drużyny – choćby była najgorsza – w potrzebie.

Którzy pokazywali charakter na boisku. Którzy zostawiali morze potu podczas gry.

Którym zależało.

Którzy „gryźli parkiet”.

Dla których była to ogromna frajda – móc grać.

Którzy cieszyli się, że mogą porywalizować ze sobą.

Którzy smucili się z porażki, ale brali ją na klatę i wyciągali wnioski na przyszłość.

Którzy uczyli się lepszej gry poprzez grę z lepszymi od siebie.

Którzy nie mazali się z byle błahego powodu.

Którzy – mam wrażenie – mieli przysłowiowe jaja.

.

Dziwi mnie takie zachowanie, o którym mówiłam wcześniej. Dlaczego dzisiejsi chłopcy tak łatwo się poddają?

.

Co robię w takich sytuacjach?

Niestety, ale kończę grę i przechodzą do rozmowy, która ma zmotywować i uświadomić na czym polega sport.

.

Można być wytrenowanym. Można być najlepszym pod względem technicznym w danej dyscyplinie. Ale bez mądrej, uporządkowanej głowy nic się nie zrobi. Nie będzie żadnego zwycięstwa.

Człowiek jest przegrany mentalnie.

I to m.in. przekazuję moim uczniom.

Co jeszcze?

.

Sport kształtuje charakter!

Szacunek do siebie, do własnej drużyny, do przeciwnika – to podstawa.

.

Często mówię dzieciakom, że w sporcie też się myśli. Że też się używa mózgu. Że nerwy, stres, agresja – tylko przeszkadzają!

.

Że mają pokazać ducha sportowego!

Że każdy chce zwyciężyć!

Że nie poddaję się – walczę do samego końca!

Że nie zostawiam swojej drużyny, choćby nie wiem co się działo!

.

Sport NIESAMOWICIE kształtuje charakter!!!

Uczy:

Dyscypliny, współpracy w grupie, dążenia do celu, myślenia, komunikacji, samozaparcia, odporności na sytuacje stresowe, radzenia sobie z porażką, wyciągania wniosków z porażki, radości z wygranej, słuchania i uczenia się od lepszego od siebie, szacunku do innych.

Odreagowania złości w sposób właściwy – np. poprzez dobry trening/mecz – wyładowanie tych złych emocji.

Nie wyśmiewania się z gorszego od siebie.

Pomocy słabszemu.

Realizacji celu do końca, nie uciekanie od problemu.

Odwagi.

Poświęcenia – jeden za wszystkich wszyscy za jednego!

.

Te cechy i umiejętności przecież tak pomagają w dorosłym życiu.

.

Mam nadzieję, że te młode, zachwiane dojrzewaniem charaktery zostaną porządnie uformowane, i że ja też dołożę swoją cegiełkę i choć trochę przyczynię się do tego.

.

A czego nauczył Ciebie sport?

.

.

13 komentarzy
  1. Nie sądzisz, że to jest kwestia wychowania? Ja mam wrażenie, że dzisiejsze dzieci są wychowywane w takiej pochwale sukcesu i nie potrafią przegrywać, a porażki noszą źle. A przecież to ważny element wychowania. Sama mam syna i staram się go tak wychowywać, żeby z porażek czerpał siłę, zamiast się obrażać. Tak samo ja zostałam wychowana.

  2. To nie tylko tak w sporcie. Wielu z nich później tak zachowuje się w dorosłym życiu. Poddaje się.
    Kiedyś też tacy byli, tylko jako rówieśnica tego nie dostrzegałaś. Takiej wuefistki jak Ty tylko pozazdrościć 🙂
    Pozdrawiam 🙂

    1. Właśnie!
      A być może, że tego nie zauważałam…chociaż jakoś nie mogę sobie przypomnieć takich sytuacji 😉
      Dziękuję i również pozdrawiam 😉

  3. Fakt, sport bardzo kształtuje nasz charakter a zazwyczaj chodzi tutaj o odwagę i upór. Jednak jeżeli jest ktoś smutny, przygnębiony i trapi go coś to nawet sport nie pomaga.. mimo wszystko zawsze warto pomagać, nieważne czy to facet, chłopak, kobieta czy dziewczynka!

  4. Ile w tym prawdy…Problem w tym, że takich chłopców wychowują ich mamy…bo nie oszukujmy się rola ojca ciągle jest dużo mniejsza w wielu domach niż być powinno. Ja mam dwie córki i nieraz dostają „ochrzan” w sensie „motywacyjnej mowy”, że liczy się dobra zabawa, że walczymy do końca i nie poddajemy się. 😉 Rozumiem Twoje rozgoryczenie…

  5. Wpis zarazem nieco smutny, ale i świetnie ukazujący to jak piękny jest sport. Nie dostrzegłam problemu, który opisujesz, jednak obawiam się, że bardzo możliwe, iż ten problem ma teraz miejsce. Na pewno nie dotyczy on wszystkich, ale znacznej części młodzieży. Należy właśnie próbować obudzić w nich ducha sportu, a jeśli się nie uda, to trudno. Warto próbować 🙂

    1. Oczywiście – nie chcę absolutnie generalizować i mówić, że tak jest ze wszystkimi. Wielu chłopców ma ogromny zapał! Nie podoba mi się tego typu podejście, o którym mówiłam we wpisie i od razu próbuję uświadomić chłopakom co powinno się liczyć i jak powinni zareagować w danej – trudnej – sytuacji.

Leave a Reply to lovhealthylife Cancel reply

Your email address will not be published.